Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:798.57 km (w terenie 386.00 km; 48.34%)
Czas w ruchu:36:02
Średnia prędkość:22.16 km/h
Maksymalna prędkość:62.60 km/h
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:39.93 km i 1h 48m
Więcej statystyk

Bukowa, Masa Krytyczna

Piątek, 29 kwietnia 2011 · Komentarze(3)
Kategoria Wycieczka
W Bukowej najpierw trasą Gryf Maratonu aż do Glinnej, tam odbiłem zielonym na Dobropole Gryfińskie. Tam generalnie trochę pobłądziłem, ale wyjechałem ostatecznie na czerwony w okolicach Rezerwatu Kołowskie Parowy. A później gdzie? Do Lui oczywiście. Powrót Szosą Stargardzką która okazała się być remoncie. Zostałem otrąbiony chyba przez połowę TIRowców odwdzięczając się często gęsto serdecznym palcem. Nie wiem co się tym ludziom za kierownicą dzieje... :/

Powrót do domu, szybki obiad i szybkie myju-myju i na Masę. Dziś wyjątkowo dużo ludu, tempo nadzwyczaj ślamazarne i powiem szczerze - zmarzłem :P W pewnym momencie wraz z Pawłem (sargathem) i Tomkiem się odłączyliśmy - Paweł się spieszył, a my we dwóch zrobiliśmy ekspresową rundkę po mieście dla rozgrzewki :D Dołączyliśmy do reszty ekipy na Jagiellońskiej.

Bukowa

Wtorek, 26 kwietnia 2011 · Komentarze(4)
Kategoria Wycieczka
Początek przy Szmaragdowym z takimi oto widokami na Szczecin:


Pierwszy etap niebieskim (Szlak Równiny Wełtyńskiej). Początek jest wyjątkowo równinny, dość powiedzieć, że na jednym zjeździe prawie OTB zaliczyłem :D Trochę za mocno przednim hamplem operowałem i ponad 10m na przednim kole przejechałem, tak że miałem nawet czas rozważyć: "No ciekawe, przelecę ten pierwszy raz przez kierę czy nie?" Ostatecznie nie przeleciałem :D
Bukowa za Szmaragdowym się ładnie prezentuje, w jednym miejscu się zatrzymałem, to nawet mi się Jurassic Park skojarzył:



Po drodze minąłem jezioro Węglino:

Ciekawe skupisko padalców znalazłem (więcej ich było ale się skubane pochowały jak aparat zobaczyły - wstydliwe :D )


Jezioro Zamkowe koło Wełtynia:


Z Wełtynia miałem jechać zielonym (Szlak Woja Żelisława), ale udało mi się dojechać tylko do wojewódzkiej sto dziewiętnastki, dalej cały szlak jest zupełnie zarośnięty. Służby leśne / PTTK chyba zapomnieli o tym szlaku. Tak czy inaczej pojechałem drogą 119, skręciłem w 120 i dojechałem do Żelisławca.

Panorama z okolic Gardna:


Zalesione wzgórze tuż przed Glinną - na żywo wygląda to o wiele ciekawiej - pojedyńcze wzgórze, z masą drzew, a wokoło pola i łąki :D


W Żelisławcu wbiłem na czarny, chwilę później na niebieski i tak aż do domu Lui... :D

Arkonka testowo

Środa, 20 kwietnia 2011 · Komentarze(1)
Kategoria Wycieczka
Po obiedzie wziąłem się za tylną piastę, która coś ostatnio głośno mi się toczyła. Szybki serwis, smarowanko i krótka przejażdżka na Arkonkę, Głębokie i podjazd pod Miodową celem sprawdzenia czy wszystko gra. Opory toczenia w zasadzie bez zmian, za to sporo ciszej... ;) Można jeździć dalej.

Uczelnia

Wtorek, 19 kwietnia 2011 · Komentarze(1)
Kategoria Stat
Po uczelni miała być znowu Bukowa, ale dziś mi się nie chciało, poszedłem się opalać na ogródek :P

Bukowa z przygodami

Poniedziałek, 18 kwietnia 2011 · Komentarze(6)
Kategoria Wycieczka
Pogoda dziś wyjątkowo piękna, ponad 20 stopni w cieniu, w słońcu o wiele więcej, prawie bezwietrznie. Szkoda tylko, że na uczelni miałem siedzieć 8 godzin. Ale moja zmyślna grupa coś na to poradziła. Wchodzę na uczelnie, witam się i słyszę, że to odwołane, to przełożone i za dwie godziny kończymy. ;P Pierwsza myśl: ROWER!!! :D Jak zwykle do Bukowej pojechałem, postanowiłem pokręcić się nowymi szlakami.
Dziś kilka ciekawych rzeczy mi się przydarzyło. Spotkałem duże stado jeleni: jadę dość szybkim, brukowanym zjazdem i przede mną na drogę wyskakuje mi jeleń. Zaraz za nim następny. Ostre hamowanie przodem, tył już w powietrzu, ale udało się zatrzymać jakieś 10 metrów przed miejscem gdzie przebiegały. Śmignęło już jakieś 7 sztuk, gdy na drogę wybiegł dorodny samiec i stanął! Patrzy na mnie, chrząka, parska. Myślę sobie: jak na mnie ruszy to kaplica, ostatniego człowieka widziałem jakieś 40 minut wcześniej, więc pomocy znikąd nie dostanę. A byku tak na oko ze 300kg, poroże wielkie... Za nim przebiegała tymczasem reszta stada. Tak się skurczyłem, że niby malutki, niegroźny i niepozorny, starając się go za wszelką cenę przekonać, że szkoda na mnie fatygi. Stado przebiegło, dłuższą chwilę jeszcze postał i pobiegł za resztą. Ja również postanowiłem się oddalić, ale gdy odjeżdżałem spojrzałem w prawo - stał na szczycie wzniesienia i obserwował mnie. Ale już się rozpędzałem, więc raczej by mnie nie dogonił. Zwłaszcza że zjazd dosyć stromy, z adrenaliną spokojnie dokręciłbym do ponad 50... :D To miałem bliskie spotkanie pierwszego stopnia, przyznam, że trochę strachu się najadłem.

Parę minut później, jadąc sobie w totalnej dziczy, wąską ścieżką, nawet nie szlakiem spojrzałem w prawo, a tam choinka. Nie było by w tym nic dziwnego, tylko, że była ona przybrana ozdobami jak na Boże Narodzenie. :P Nawet uwieczniłem ją na marnej jakości zdjęciu:

Nadal nie pojmuję, jak, po co i dlaczego ktoś tak ją przyozdobił. Jeszcze rozumiem przy jakimś uczęszczanym szlaku, ale w takim bezludnym miejscu?

Poza tym jedna gleba była, na grubej gałęzi, koło się ześlizgnęło i tyle. Ale, nie pierwszy, nie ostatni raz. Tym razem bez szkód się obyło... ;)