Opolskie z premedytacją
Czwartek, 15 listopada 2012
· Komentarze(2)
Ostatnio, w sumie przez przypadek, odwiedziłem woj. wielkopolskie, ponieważ w ostatniej chwili postanowiłem dodać trochę km do trasy. Tym razem miało być prawie 180km, ale jechało mi się tak ciężko, że postanowiłem skrócić trasę do 130. Wyszło więcej, bo (ponownie) trochę błądziłem.
Trasa:
Wyglądała ona mniej więcej tak, ale pewny nie jestem. Najpierw do Oławy bocznymi drogami o różnej jakości asfaltu. Ruch minimalny, słonecznie ale chłodno. Raz musiałem się tylko zatrzymać i przestawić siodełko na poprzednią pozycję, bo w ciągu tygodnia zupełnie niepotrzebnie zmieniałem ustawienia. Oława średnio mi przypadła do gustu, jakieś takie zaniedbane miasto. Dużo DDRek słabej jakości, bez jakiejkolwiek zielonej fali na skrzyżowaniach, przez co na każdym musiałem się zatrzymywać i czekać po minucie :/
Z Oławy do Brzegu krajówką, ale ruch niewielki i dosyć szerokie, asfaltowe pobocze, więc w miarę komfortowo.
Sam Brzeg nawet mi się spodobał, no może poza zaniedbanym ratuszem na rynku. Gdyby go odnowić byłby całkiem ładny.
Zdjęcie dla kogoś kto lubi mosty ;)
Pierwotnie z Brzegu miałem jechać dalej na południowy-wschód i Odrę przekroczyć w okolicach Lewina Brzeskiego, ale tak jak wspomniałem wcześniej jechało mi się jakoś tak ciężko, leniwie, skróciłem więc trasę i Odrę przekroczyłem w Brzegu właśnie.
Z Brzegu do Rogalic trwa remont drogi krajowej i obowiązywał ruch wahadłowy. Oczywiście, żeby kierowcy z naprzeciwka nie musieli za długo czekać, musiałem pokonać odcinek sprawnie. Postanowiłem puścić ciężarówkę stojącą za mną przodem i ruszyłem za nią. Dzięki temu odcinek 11km pokonałem z prędkościami 50-60km/h. Miny robotników bezcenne :D
W Rogalicach odbiłem na północny wschód na drogę powiatową parszywej jakości. Wytrzęsło mnie nieźle. W Biskupicach Oławskich źle pojechałem i dołożyłem sobie lekko licząc jakieś 10km. Całe szczęście, że most na tej drodze był zamknięty dla samochodów i pokonałem jakieś 25km zupełnie sam po świetnym asfalcie. Przez godzinę nie spotkałem nikogo. Tak to można jeździć... ;)
Dojechałem w końcu do Jelcza-Laskowic gdzie pobłądziłem. Samo miasto ładne i zadbane, widać było po domach, że ludzie raczej zamożni.
Z Jelcza-Laskowic do Kamieńca Wrocławskiego drogą wojewódzką. Niezbyt szeroka i dosyć ruchliwa. Tuż za Kamieńcem skręciłem w lewo na budowaną dopiero nową przeprawę nad rozlewiskiem Odry i Oławy. Okazało się, że jest już przejezdna i tym sposobem pokonałem kolejne 10km zupełnie sam ;) Budowla ładna, dwa pasy ruchu i do tego asfaltowa DDRka za ekranami dźwiękochłonnymi. No i kilkanaście mostów nad rozlewiskami. Przez to, że pojechałem tą drogą nadłożyłem jakieś 8-10km, ale akurat tego nie żałuje.
Trasa:
Wyglądała ona mniej więcej tak, ale pewny nie jestem. Najpierw do Oławy bocznymi drogami o różnej jakości asfaltu. Ruch minimalny, słonecznie ale chłodno. Raz musiałem się tylko zatrzymać i przestawić siodełko na poprzednią pozycję, bo w ciągu tygodnia zupełnie niepotrzebnie zmieniałem ustawienia. Oława średnio mi przypadła do gustu, jakieś takie zaniedbane miasto. Dużo DDRek słabej jakości, bez jakiejkolwiek zielonej fali na skrzyżowaniach, przez co na każdym musiałem się zatrzymywać i czekać po minucie :/
Z Oławy do Brzegu krajówką, ale ruch niewielki i dosyć szerokie, asfaltowe pobocze, więc w miarę komfortowo.
Sam Brzeg nawet mi się spodobał, no może poza zaniedbanym ratuszem na rynku. Gdyby go odnowić byłby całkiem ładny.
Zdjęcie dla kogoś kto lubi mosty ;)
Pierwotnie z Brzegu miałem jechać dalej na południowy-wschód i Odrę przekroczyć w okolicach Lewina Brzeskiego, ale tak jak wspomniałem wcześniej jechało mi się jakoś tak ciężko, leniwie, skróciłem więc trasę i Odrę przekroczyłem w Brzegu właśnie.
Z Brzegu do Rogalic trwa remont drogi krajowej i obowiązywał ruch wahadłowy. Oczywiście, żeby kierowcy z naprzeciwka nie musieli za długo czekać, musiałem pokonać odcinek sprawnie. Postanowiłem puścić ciężarówkę stojącą za mną przodem i ruszyłem za nią. Dzięki temu odcinek 11km pokonałem z prędkościami 50-60km/h. Miny robotników bezcenne :D
W Rogalicach odbiłem na północny wschód na drogę powiatową parszywej jakości. Wytrzęsło mnie nieźle. W Biskupicach Oławskich źle pojechałem i dołożyłem sobie lekko licząc jakieś 10km. Całe szczęście, że most na tej drodze był zamknięty dla samochodów i pokonałem jakieś 25km zupełnie sam po świetnym asfalcie. Przez godzinę nie spotkałem nikogo. Tak to można jeździć... ;)
Dojechałem w końcu do Jelcza-Laskowic gdzie pobłądziłem. Samo miasto ładne i zadbane, widać było po domach, że ludzie raczej zamożni.
Z Jelcza-Laskowic do Kamieńca Wrocławskiego drogą wojewódzką. Niezbyt szeroka i dosyć ruchliwa. Tuż za Kamieńcem skręciłem w lewo na budowaną dopiero nową przeprawę nad rozlewiskiem Odry i Oławy. Okazało się, że jest już przejezdna i tym sposobem pokonałem kolejne 10km zupełnie sam ;) Budowla ładna, dwa pasy ruchu i do tego asfaltowa DDRka za ekranami dźwiękochłonnymi. No i kilkanaście mostów nad rozlewiskami. Przez to, że pojechałem tą drogą nadłożyłem jakieś 8-10km, ale akurat tego nie żałuje.