Masa Krytyczna we Wrocławiu
Piątek, 28 czerwca 2013
· Komentarze(2)
Pojechaliśmy sobie z Lui na masę krytyczną we Wrocku
------------------------------------------------------------------------------
Prosimy nie regulować odbiorników ;)
------------------------------------------------------------------------------
Restauracja na barce:
------------------------------------------------------------------------------
Lui
------------------------------------------------------------------------------
I jej nowy rowerek ;) Świetny sprzęcior w rozsądnej cenie - pompowany Axon, osprzęt LX, hamulce Avidy SD7, Racing Ralfy i dosyć lekkie kółka:
------------------------------------------------------------------------------
Masa Krytyczna (u nas w Szczecinie chyba więcej osób zazwyczaj w czerwcu bywa)
------------------------------------------------------------------------------
Jeden z wielu wrocławskich krasnali - są pochowane na terenie całego miasta, czasami ciężko jest je odnaleźć nawet z przewodnikiem w ręce.
------------------------------------------------------------------------------
Wrażenia po masie:
Całkiem sympatycznie, osób mniej niż się spodziewałem. Zaskoczyło nas to, iż tutaj przejazd masy nie jest eskortowany przez policję - ekipa jedzie razem, na światłach przejeżdżaliśmy nawet na czerwonym, żeby nie łamać kolumny, co często spotykało się ze złością kierowców. Ale policja, mimo, że kilka razy nas mijała, nikogo nie zatrzymała, więc chyba dopuszczają coś takiego. Zostaliśmy obdarowani chipsami, które dostarczył ich producent-sponsor. Było tyle tego, że wzięliśmy 6 paczek, a jeszcze wciskali nam następne, żeby nic nie zostało. No i na koniec grill, także nie musieliśmy robić dziś kolacji. Kiełbaski, chlebek, keczup, musztarda, kawa, herbata i inne napoje - jednym słowem full serwis. Zaczęło się ściemniać i komary rozpoczęły ostry szturm, więc zwinęliśmy się do domu. Pocisnęliśmy przez miasto ekspresem - Lui dała radę. Zrobię z niej miejską fighterkę, może jeszcze kurierem zostanie :D
------------------------------------------------------------------------------
Prosimy nie regulować odbiorników ;)
------------------------------------------------------------------------------
Restauracja na barce:
------------------------------------------------------------------------------
Lui
------------------------------------------------------------------------------
I jej nowy rowerek ;) Świetny sprzęcior w rozsądnej cenie - pompowany Axon, osprzęt LX, hamulce Avidy SD7, Racing Ralfy i dosyć lekkie kółka:
------------------------------------------------------------------------------
Masa Krytyczna (u nas w Szczecinie chyba więcej osób zazwyczaj w czerwcu bywa)
------------------------------------------------------------------------------
Jeden z wielu wrocławskich krasnali - są pochowane na terenie całego miasta, czasami ciężko jest je odnaleźć nawet z przewodnikiem w ręce.
------------------------------------------------------------------------------
Wrażenia po masie:
Całkiem sympatycznie, osób mniej niż się spodziewałem. Zaskoczyło nas to, iż tutaj przejazd masy nie jest eskortowany przez policję - ekipa jedzie razem, na światłach przejeżdżaliśmy nawet na czerwonym, żeby nie łamać kolumny, co często spotykało się ze złością kierowców. Ale policja, mimo, że kilka razy nas mijała, nikogo nie zatrzymała, więc chyba dopuszczają coś takiego. Zostaliśmy obdarowani chipsami, które dostarczył ich producent-sponsor. Było tyle tego, że wzięliśmy 6 paczek, a jeszcze wciskali nam następne, żeby nic nie zostało. No i na koniec grill, także nie musieliśmy robić dziś kolacji. Kiełbaski, chlebek, keczup, musztarda, kawa, herbata i inne napoje - jednym słowem full serwis. Zaczęło się ściemniać i komary rozpoczęły ostry szturm, więc zwinęliśmy się do domu. Pocisnęliśmy przez miasto ekspresem - Lui dała radę. Zrobię z niej miejską fighterkę, może jeszcze kurierem zostanie :D