Prenzlau
Poniedziałek, 16 kwietnia 2012
· Komentarze(6)
Prenzlau chciałem odwiedzić już dawno, ale jakoś nie było okazji. Szkoda, że nie wiedziałem, bo kilka dni wcześniej dwóch Pawłów (Sargath i Axis) przejechali całkiem podobną trasę wraz ze zwiedzaniem Prenzlau właśnie.
Wyjechać miałem przed 10, ale wynikło kilka nieprzewidzianych i denerwujących spraw i koniec końców wyruszyłem po 13.
Trasa:
Do Niemiec wjechałem przez Warnik, następnie Krackow i Penkun. Szybka fotka kościoła i jazda dalej.
------------------------------------------------------------------------------
Kościół w Sommersdorf
------------------------------------------------------------------------------
Pierwsza krótka przerwa na ryż w Schmolln
------------------------------------------------------------------------------
Generalnie od Penkun jechało się bardzo ciężko, wiał ukośny północno-wschodni, bardzo silny wiatr. Prędkości oscylowały w granicach 20-24km/h na prostych. Do tego masa odkrytych terenów, pól. Zacząłem się zastanawiać, czy wrócę przed zmrokiem do domu. Gdy w końcu dojechałem do Prenzlau, byłem już nieźle zmęczony.
Prenzlau posiada świetną, zabytkową zabudowę, a nawet jeśli stawia się nowe budynki, to tak, aby stylem nie odbiegały mocno od pozostałych. Tam nikt nie wpadł na genialny pomysł stawiania bloków albo tras szybkiego ruchu dookoła zabytków (vide nasza Baszta Panieńska i Zamek Książąt Pomorskich).
Uliczki w Prenzlau
------------------------------------------------------------------------------
Park
------------------------------------------------------------------------------
Baszta i brama wjazdowa - pozostałości dawnego systemu obrony miasta. Spora część murów jest dobrze utrzymana i można się swobodnie po niej przechadzać.
------------------------------------------------------------------------------
Kościół Najświętszej Marii Panny w Prenzlau
Pomnik Marcina Lutra - niemieckiego reformatora religijnego
------------------------------------------------------------------------------
Kościół Świętego Ducha w Pranzlau
------------------------------------------------------------------------------
Wieża Środkowa
------------------------------------------------------------------------------
Nawet komenda / komisariat policji jakoś tak ładnie wygląda ;)
------------------------------------------------------------------------------
Czas naglił, więc nie zabawiłem w Prenzlau długo - do nadrobienia w przyszłości. Dalej pojechałem do Pasewalku na półnoć, ponownie walcząc z ukośnym wiatrem. Bywało niebezpiecznie, bo trasa była nieco bardziej ruchliwa niż się spodziewałem, a ja walczyłem z wiatrem z boku jadąc nieco zygzakiem. Liczyłem na jakąś drogę rowerową, ale na tej trasie nie ma żadnej, dopiero 3-4km przed samym Pasewalkiem jest twór z kostki. Mimo tego że nie jechałem przy prawej krawędzi jezdni, niemieccy kierowcy okazali się wyrozumiali i odpowiedzialni - jak zwykle. Za to "nasi" również nie zawiedli: W Blindow, niewielkiej wioseczce kilka kilometrów za Prenzlau władze zbudowały wysepki na środku jezdni celem spowolnienia ruchu samochodów na terenie zabudowanym. Jednak taki jeden, mimo że było wąsko, musiał swoje cztery lit... koła wcisnąć. Już miałem zamiar pozdrowić go środkowym palcem, gdy zobaczyłem blachy - ZKA. Machnąłem tylko ręką zrezygnowany... ;)
W Goritz druga i ostatnia przerwa na ryż. Trochę się bałem, że mnie odetnie, bo został mi jeszcze tylko batonik.
Do Pasewalku bez ekscesów i ciekawostek.
W Pasewalku pierwotnie chciałem również trochę pozwiedzać i przypomnieć sobie okolicę, ale było późno, więc sobie darowałem. Po wyjeździe z miasta wiatr zaczął w końcu pomagać. Wiał bardziej z boku niż z tyłu, ale mi wystarczyło że nie przeszkadzał... ;) Żądza prędkości i z licznika nie znikała 3 z przodu, a nierzadko pojawiały się 4 i 5... ;) W okolicach Rosow i Locknitz wiatr jakby osłabł - jak na złość. Za Locknitz skręciłem na Plowen, bo nie lubię tamtego odcinka. Za wioską źle skręciłem i wyjechałem na tą samą drogę (104) jakieś 3km dalej :D Great...
Od Skarbimierzyc ładny zjazd do Mierzyna i Szczecina, więc prędkości też były "satysfakcjonujące". Przynajmniej kierowcy nie musieli się fatygować z wyprzedzaniem.
V Max: 66,56km/h osiągnięta na odcinku Ladenthin-Nadrensee - nieco z wiatrem i z niedużej górki.
Liczba dnia: 213 - ilość wiatraków widocznych z pewnego wzniesienia między Schmolln a Randowtal. Widok niesamowity...
Nigdy wcześniej nie widziałem Borsuka, szkoda tylko że potrącony i martwy. Piękne futro...
Wyjechać miałem przed 10, ale wynikło kilka nieprzewidzianych i denerwujących spraw i koniec końców wyruszyłem po 13.
Trasa:
Do Niemiec wjechałem przez Warnik, następnie Krackow i Penkun. Szybka fotka kościoła i jazda dalej.
------------------------------------------------------------------------------
Kościół w Sommersdorf
------------------------------------------------------------------------------
Pierwsza krótka przerwa na ryż w Schmolln
------------------------------------------------------------------------------
Generalnie od Penkun jechało się bardzo ciężko, wiał ukośny północno-wschodni, bardzo silny wiatr. Prędkości oscylowały w granicach 20-24km/h na prostych. Do tego masa odkrytych terenów, pól. Zacząłem się zastanawiać, czy wrócę przed zmrokiem do domu. Gdy w końcu dojechałem do Prenzlau, byłem już nieźle zmęczony.
Prenzlau posiada świetną, zabytkową zabudowę, a nawet jeśli stawia się nowe budynki, to tak, aby stylem nie odbiegały mocno od pozostałych. Tam nikt nie wpadł na genialny pomysł stawiania bloków albo tras szybkiego ruchu dookoła zabytków (vide nasza Baszta Panieńska i Zamek Książąt Pomorskich).
Uliczki w Prenzlau
------------------------------------------------------------------------------
Park
------------------------------------------------------------------------------
Baszta i brama wjazdowa - pozostałości dawnego systemu obrony miasta. Spora część murów jest dobrze utrzymana i można się swobodnie po niej przechadzać.
------------------------------------------------------------------------------
Kościół Najświętszej Marii Panny w Prenzlau
Pomnik Marcina Lutra - niemieckiego reformatora religijnego
------------------------------------------------------------------------------
Kościół Świętego Ducha w Pranzlau
------------------------------------------------------------------------------
Wieża Środkowa
------------------------------------------------------------------------------
Nawet komenda / komisariat policji jakoś tak ładnie wygląda ;)
------------------------------------------------------------------------------
Czas naglił, więc nie zabawiłem w Prenzlau długo - do nadrobienia w przyszłości. Dalej pojechałem do Pasewalku na półnoć, ponownie walcząc z ukośnym wiatrem. Bywało niebezpiecznie, bo trasa była nieco bardziej ruchliwa niż się spodziewałem, a ja walczyłem z wiatrem z boku jadąc nieco zygzakiem. Liczyłem na jakąś drogę rowerową, ale na tej trasie nie ma żadnej, dopiero 3-4km przed samym Pasewalkiem jest twór z kostki. Mimo tego że nie jechałem przy prawej krawędzi jezdni, niemieccy kierowcy okazali się wyrozumiali i odpowiedzialni - jak zwykle. Za to "nasi" również nie zawiedli: W Blindow, niewielkiej wioseczce kilka kilometrów za Prenzlau władze zbudowały wysepki na środku jezdni celem spowolnienia ruchu samochodów na terenie zabudowanym. Jednak taki jeden, mimo że było wąsko, musiał swoje cztery lit... koła wcisnąć. Już miałem zamiar pozdrowić go środkowym palcem, gdy zobaczyłem blachy - ZKA. Machnąłem tylko ręką zrezygnowany... ;)
W Goritz druga i ostatnia przerwa na ryż. Trochę się bałem, że mnie odetnie, bo został mi jeszcze tylko batonik.
Do Pasewalku bez ekscesów i ciekawostek.
W Pasewalku pierwotnie chciałem również trochę pozwiedzać i przypomnieć sobie okolicę, ale było późno, więc sobie darowałem. Po wyjeździe z miasta wiatr zaczął w końcu pomagać. Wiał bardziej z boku niż z tyłu, ale mi wystarczyło że nie przeszkadzał... ;) Żądza prędkości i z licznika nie znikała 3 z przodu, a nierzadko pojawiały się 4 i 5... ;) W okolicach Rosow i Locknitz wiatr jakby osłabł - jak na złość. Za Locknitz skręciłem na Plowen, bo nie lubię tamtego odcinka. Za wioską źle skręciłem i wyjechałem na tą samą drogę (104) jakieś 3km dalej :D Great...
Od Skarbimierzyc ładny zjazd do Mierzyna i Szczecina, więc prędkości też były "satysfakcjonujące". Przynajmniej kierowcy nie musieli się fatygować z wyprzedzaniem.
V Max: 66,56km/h osiągnięta na odcinku Ladenthin-Nadrensee - nieco z wiatrem i z niedużej górki.
Liczba dnia: 213 - ilość wiatraków widocznych z pewnego wzniesienia między Schmolln a Randowtal. Widok niesamowity...
Nigdy wcześniej nie widziałem Borsuka, szkoda tylko że potrącony i martwy. Piękne futro...