Tym razem wybrałem się na moją pętlę treningową z Lui, z zastrzeżeniem, że jechaliśmy tam, nie w rzeczonych celach treningowych, a nazbierać jabłek i gruszek rosnących przy jednej z tamtejszych dróg. Dwa duże plecaki (sakwy by się przydały ;D ) zapełnione owocami - nawet trochę śliwek się trafiło. Jechało się przyjemnie, choć pod koniec musiałem trochę popędzać Lui, bo noc się zbliżała :)